Explore
 Lists  Reviews  Images  Update feed
Categories
MoviesTV ShowsMusicBooksGamesDVDs/Blu-RayPeopleArt & DesignPlacesWeb TV & PodcastsToys & CollectiblesComic Book SeriesBeautyAnimals   View more categories »
Listal logo
Limitless review
39 Views
0
vote

Review of Limitless

Najnowszy film Neila Burgera, autora "Iluzjonisty", jest niczym więcej, jak praktycznym poradnikiem dla każdego narkomana. Zaprezentowano w nim zalety i niebezpieczeństwa cudownej substancji, szczegółowo wyliczono pułapki i katastrofy, jakie na nieuważnego amatora używki będą czekać, oraz wskazano drogi wyjścia z sytuacji bez wyjścia. Twórcy co prawda, nie chcąc wyjść na osoby nieodpowiedzialne i promujące uzależnienia, opowiadają historię fikcyjnej substancji, ale to słaba zasłona dymna. Zawarte w "Jestem Bogiem" można odnieść i do rzeczywistych "pigułek szczęścia", ale tak jak w przypadku "Jackass" nie jestem pewien, czy widzowie powinni brać przykład z filmowych postaci.

Główny bohater "Jestem Bogiem" to przegrany pisarz, który został z niczym, nawet bez dziewczyny. Nie ma więc nic do stracenia, kiedy dostaje propozycję wypróbowania niepozornej pigułki. Może i jest mała, ale za to efekt daje niewyobrażalny – odblokowuje cały potencjał mózgu człowieka. Za jej sprawą wszystko staje się banalnie proste i oczywiste. Wiedza przychodzi bez wysiłku, możliwości nauki i pamięci zdają się nie mieć granic, a powieść pisze się w cztery dni. Ważne, żeby brać pigułki cały czas, bo efekty odstawienia są mało przyjemne... no, chyba że komuś nie przeszkadza brak pulsu. Trzeba też pamiętać o innych chętnych na zakosztowanie dobrodziejstw magicznej tabletki. Odmowa kosztować będzie życie. Ale geniusz łatwo skóry nie sprzeda. I tak zaczyna się pojedynek mózgowców niczym z "Nieśmiertelnego" – właściciel pigułek może być tylko jeden.

"Jestem Bogiem" przeznaczone jest dla widza, który z jednej strony nie chce specjalnie męczyć się myśleniem na filmie, ale z drugiej strony nie ma też ochoty oglądać typowego "odmóżdżacza". Film Burgera to idealny kompromis. Mamy niezłą intrygę, tempo narracji cały czas jest równe, nie za szybkie, nie za wolne, a aktorzy zagrali na przyzwoitym poziomie. Cieszy to szczególnie w przypadku Roberta De Niro, który ostatnio miał więcej ról chybionych niż trafionych. Bradley Cooper poradził sobie z rolą gwiazdy obrazu.

Jednak największym plusem filmu jest jego strona wizualna. Burger miał kilka trafionych pomysłów, jak ciekawy montaż retrospekcji i świetna sekwencja straconych przez bohatera godzin. Nie są to może pomysły nowatorskie, ale efektowne i w tym przypadku okazały się jak najbardziej na miejscu. Dzięki nim ma się wrażenie oglądania filmu dynamicznego, z ciekawą intrygą, a jednak lekkiego i przystępnego.
Avatar
Added by teenspirit.
11 years ago on 5 July 2012 20:01